Rysunki Herberta na wystawie w MOCAK-u

Kilkadziesiąt rysunków, na których poeta Zbigniew Herbert przedstawił twarze ze starych obrazów, udostępniło od piątku zwiedzającym Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie. Prace pochodzą z kolekcji Biblioteki Narodowej w Warszawie.

Zbigniewa Herberta, który znany jest przede wszystkim ze swej twórczości poetyckiej, od lat młodzieńczych pasjonowało rysowanie. „Ja na przykład rysuję nieźle, nawet w cichości ducha myślę, że lepiej, niż piszę” – mówił poeta.

Większość uwiecznionych przez Herberta postaci jest nierealnych, wiele z nich poeta przerysował ze starych obrazów, np. autorstwa Botticellego czy Boscha. Szkicował także autoportrety. „Wśród rysunków Herberta można zauważyć także motywy z jego twórczości poetyckiej: anioła, Madonny, cierpienia (w szczególności na twarzy ukrzyżowanego Chrystusa)” – napisał w katalogu do wystawy kustosz archiwum Herberta w Bibliotece Narodowej Henryk Citko.

Jeden z prezentowanych rysunków jest podpisany „Poeta Nowej Fali”. Zdaniem Ryszarda Krynickiego może to być każdy z poetów tego ruchu. „Myślę, że to jest synkretyczny portret poety Nowej Fali, którym mógłby być Adam Zagajewski, Krzysztof Karasek, wreszcie – ja. Herbert rzeczywiście się nam przyglądał – nie tylko rysując” – skomentował Ryszard Krynicki.

Według kuratorki wystawy i dyrektor MOCAK-u, Marii Anny Potockiej, prace Herberta są podobne do rysunkowych portretów niemieckiego artysty Josepha Beuysa. „Jego rysunki – chociaż nie satysfakcjonują estetycznych tradycjonalistów – zaspokajają sens sztuki” – zauważyła kurator.

Oprócz twarzy nieznanych osób poeta rysował też zabytki architektury i krajobrazy. Znaczna część z tego typu prac powstała w czasie podróży po krajach basenu Morza Śródziemnego, zwłaszcza po Grecji, którą odwiedził kilka razy.

Zdaniem Henryka Citko Herbert czuł się trochę niezrealizowanym malarzem i rysownikiem. „Tęsknota za niezrealizowanym powołaniem musiała towarzyszyć Herbertowi w ostatnich latach życia, kiedy nie mogąc podróżować do muzeów, drżącą ręką robił szkice i przerysy z reprodukcji w albumach, w czasopismach, a także z fotografii. Z tych lat ostatnich pochodzi także kilka ironicznych autoportretów zmęczonego chorobami poety” – podkreślił.

W poświęconym Herbertowi archiwum w Bibliotece Narodowej w Warszawie znajduje się 290 tomów szkicowników, w których zawartych jest ok. 4,8 tys. rysunków, ale – jak wskazał kustosz archiwum Herberta w Bibliotece Narodowej - to nie wszystko. Setki drobnych rysunków są obecne na kartach jego notatników oraz na stronach rękopisów utworów publicystycznych i eseistycznych; poza archiwum wiele rysunków Herberta można znaleźć w jego listach pisanych do przyjaciół.

Najdawniejsze rysunki – opisywał Citko – zawarte są w notatnikach z lat 40. minionego wieku – to głównie twarze nieznanych osób. Także z tamtych lat pochodzą najstarsze pejzaże, wykonane na pożółkłych kartach szkolnych bloków rysunkowych. Regularne używanie szkicowników rozpoczyna się w 1958 r., kiedy po raz pierwszy Herbert wyjechał na Zachód. Szkicownik stał się odtąd obok notatnika drugim niezbędnikiem w podróżowaniu, pomocą w zatrzymywaniu chwil obcowania z dziełami sztuki i architektury czy z krajobrazem.

Wystawa, której towarzyszy polsko-angielski katalog z komentarzami znawców literatury, krytyków sztuki i przyjaciół poety, potrwa do 13 września.

„Ludzie” to kolejna ekspozycja w MOCAK-u, której celem jest wzbogacenie wizerunku twórczego znanych pisarzy, poetów, filozofów, naukowców, filmowców, muzyków. Jak Dotą Muzeum pokazało kolaże Wisławy Szymborskiej i rysunki Mieczysława Porębskiego. Planowana jest wystawa fotografii Romana Ingardena, obrazów Mariana Eilego i rysunków Leona Chwistka.

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic