Dr Alan Grant nie należy co prawda do najbardziej charyzmatycznych herosów kina, niemniej seria filmów o dinozaurach bez jego udziału nie wydaje się do zaakceptowania. Dlatego informacja o powrocie Sama Neilla na plan nie wywołała zaskoczenia, ale raczej westchnienie ulgi. "A więc wreszcie, to się stało" - można było wyczytać z komentarzy fanów serii opublikowanych w mediach społecznościowych.
W jednym z amerykańskich programów rozrywkowych aktor wyznał, że i jemu pandemia dała w kość. Mimo że w jej trakcie publikował zabawne filmy o tym, jak spędza czas w domowych pieleszach, wyraźnie preferuje czas spędzony na planie.
"To, co najbardziej teraz mnie cieszy, to codzienna rozmowa, wymiana poglądów z innymi aktorami na planie, towarzystwo" - mówi aktor. Oczywiście, podkreśla, że na planie zamierza przestrzegać wszystkich gwarantujących bezpieczeństwo obostrzeń. "Nie ma mowy o kompromisach. Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo" - mówi Sam Neill, udowadniając tym samym, że jest idealnym odtwórcą roli chcącego zapobiec wszystkim złym konsekwencjom naukowca w "Jurassic World: Dominion". (PAP Life)