SUPERNOVA - DVD w salonach Empik już od 15 lipca 2020

Film Bartosza Kruhlika, nagrodzonego na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Złotymi Lwami za najlepszy debiut reżyserski. Cztery nominacje do Orłów, m.in. w kategorii „najlepszy film”. Uznany przez Empik za „Odkrycie roku 2019” w kategorii „film”. Nagrodzony na kilku międzynarodowych festiwalach filmowych (m.in. w Pune i Tallinnie).

Produkcja: 2019, Polska
Gatunek: thriller, dramat
Reżyseria: Bartosz Kruhlik
Obsada: Marcin Hycnar, Marek Braun, Marcin Zarzeczny, Agnieszka Skibicka


Trzech mężczyzn, jedno miejsce, jeden dzień i jedno zdarzenie, które zmieni ich losy. Oto polityk, który chce wygrać wybory; policjant, pragnący dotrwać spokojnie do emerytury; mieszkaniec polskiej wsi, który ma rodzinę na utrzymaniu. Nieszczęśliwy wypadek pociąga za sobą lawinę konsekwencji. Ludzie postawieni w sytuacji granicznej – a także widzowie – staną przed pytaniem o rolę przypadku i przeznaczenia w życiu każdego z nas.


 

 

 

Reżyseria:                                                          Bartosz Kruhlik

Scenariusz:                                                        Bartosz Kruhlik

 

Wykonawcy:

 

Marcin Hycnar                                                   Adam Nowak

Marek Braun                                                       aspirant Sławek Makowski 

Marcin Zarzeczny                                               Michał Matys             

Agnieszka Skibicka                                            Iwona Matys, żona Michała

Anna Mrozowska                                               policjantka Magda              

Michał Pawlik                                                     policjant „Młody”                         

Paweł Koślik                                                        policjant Grzegorz                      

Dariusz Dłużewski                                             komendant Zygmunt

Małgorzata Witkowska                                     ratowniczka                 

Jerzy Janeczek                                                    ojciec Michała

Michał Anioł                                                        adwokat Adama

Tomasz Zaród                                                     dowódca straży pożarnej

Hubert Podgórski, Wiktor Korzeniowski        ratownicy

Mateusz Korsak                                                 strażak                             

Tomira Kowalik                                                  sąsiadka, znajoma Matysów

Justyna Zbiróg                                                    sąsiadka, znajoma Matysów                           

Stanisław Pąk                                                     sąsiad, znajomy Matysów                      

Lech Wroński                                                      sąsiad, znajomy Matysów                                

Borys Bartłomiejczyk                                        Pawełek Matys, syn Matysów

Iwo Rajski                                                            Piotruś Matys, syn Matysów

Ewa Lorska                                                          dziennikarka

Piotr Pacak                                                           kierowca

Bernadeta Komiago                                           Bożena, żona kierowcy

 

Damian Parzelski, Mariusz Pawlik                  ochroniarze BOR-u

Paula Godusławska                                           żona w ostatniej scenie

Krzysztof Brzazgoń                                            mąż w ostatniej scenie

 

Muzyka:                                                             Endy Yden

Zdjęcia:                                                                Michał Dymek

Montaż:                                                             Magdalena Chowańska

Scenografia:                                                      Radosław Zielonka                        

Kostiumy:                                                          Krzysztof Łoszewski

Charakteryzacja:                                               Jolanta Grzelak

Dźwięk:                                                               Zofia Moruś, Kacper Habisiak,                                                                        Marcin Kasiński

Postprodukcja obrazu:                                    Chimney Poland

Producenci:                                                       Jacek Bromski,

                                                                            Jerzy Kapuściński,

                                                                            Ewa Jastrzębska

Kierownictwo produkcji:                                Sylwia Rajdaszka,

                                                                            Joanna Ochman

Produkcja:                                                         Stowarzyszenie Filmowców                                                                            Polskich – Studio Munka, PISF,                                                                       Canal+ Polska

Czas:                                                                   78 min.

Premiera polska:                                              22.11.2019 (kino)

15.07.2020 (DVD)

Dozwolony od lat:                                            15

 

 

O filmie

 

Film Bartosza Kruhlika, nagrodzonego na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Złotymi Lwami za najlepszy debiut reżyserski. Cztery nominacje do Orłów, m.in. w kategorii „najlepszy film”. Uznany przez Empik za „Odkrycie roku 2019” w kategorii „film”. Nagrodzony na kilku międzynarodowych festiwalach filmowych (m.in. w Pune i Tallinnie).

 

Trzech mężczyzn, jedno miejsce, jeden dzień i jedno zdarzenie, które zmieni ich losy. Oto polityk, który chce wygrać wybory; policjant, pragnący dotrwać spokojnie do emerytury;  mieszkaniec polskiej wsi, który ma rodzinę na utrzymaniu. Nieszczęśliwy wypadek pociąga za sobą lawinę konsekwencji. Ludzie postawieni w sytuacji granicznej – a także widzowie – staną przed pytaniem o rolę przypadku i przeznaczenia w życiu każdego z nas.

 

Uniwersalne, choć i lokalne  

 

W polskim kinie coraz silniej do głosu dochodzą twórcy urodzeni w latach 80. Wystarczy wspomnieć „Cichą noc” Piotra Domalewskiego (1983) czy „Wieżę. Jasny dzień” Jagody Szelc (1984). Pomimo znaczących różnic twórczych temperamentów, wydaje się, że sporo ich łączy. Z jednej strony, doskonała znajomość osiągnięć światowego kina, zarówno art- housowego, jak i popularnego, z drugiej – wyczulenie na lokalne realia, wrażliwy słuch, dotyczący gwałtownych społecznych przemian i częste nawiązywanie do osobistych doświadczeń, ale z reguły w nieoczywisty, niebezpośredni sposób. Wreszcie, niezaprzeczalne – i częstokroć spełnione – ambicje autorskie.

 

Do grona intrygujących debiutantów dołączył Bartosz Kruhlik (1985), podobnie jak koledzy czuły na filmową formę i niechętny moralizowaniu. Ten wspomniany wyżej brak kompleksów, erudycja i odwaga przejawiają się w różny sposób. Nie tylko w wyrafinowaniu formalnym, przy jednoczesnej pamięci o widzach, ale też i w niestereotypowych decyzjach tematycznych i obsadowych. Kruhlik postawił na przykład na uznanych aktorów teatralnych, ze stosunkowo skromnym dorobkiem filmowym, jak Marcin Hycnar, Marek Braun oraz Marcin Zarzeczny, powierzając im śmiało najważniejsze role. Nie wahał się też zaangażować wykonawców nieco zapomnianych, jak Jerzy Janeczek („Sami swoi”, „Nie ma mocnych”), czy Michał Anioł („Karate po polsku”, „Podróże pana Kleksa”, „Drzazgi”). Odważnie połączył skłonności do realizmu z tropami rodem z kina gatunkowego, by w ten sposób osiągnąć pożądaną siłę wyrazu. Oto jak sam opowiada o swych zamierzeniach.

 

Mówi reżyser

 

Realizując filmy, szukam tematów uniwersalnych, przy których nie muszę znać historycznego tła ani innych kontekstów niezbędnych do zrozumienia i przeżycia opowieści. Podobnie jest z projektem „Supernova”, dla którego punktem wyjścia jest wypadek samochodowy oraz fakt, że śmierć na drodze jest bardzo często przypadkowa i może dotyczyć każdego z nas.

 

Najbardziej w tym filmie pociągała mnie możliwość obserwowania bohaterów – ofiar i świadków wypadku – z bliska, wręcz w sposób dokumentalny. Tutaj miałem jednak szansę przepracować z aktorami to, czego w dokumencie nie mógłbym przeprowadzić z przyczyn czystomoralnych. Mogłem przyglądać się atawistycznym ludzkim zachowaniom w sytuacjiekstremalnej, generującejodruchy, których w innych okolicznościach ci sami ludzie nigdy by nie przejawili.

 

Kolejną rzeczą, która fascynuje mnie w kinie, jest czas rzeczywisty orazpoczucie zagęszczenia czasu na ekranie. W moim filmie występuje jedność miejsca, czasu i akcji, odpowiadająca założeniom greckiej tragedii. Wydaje mi się to bardzo ciekawy, choć stosunkowo rzadki dzisiaj, zabieg, który intensyfikuje perypetie na ekranie do tego stopnia, że widzowi łatwiej jest przeżyć katharsis.

 

Jest jeszcze coś, co w kinie pociąga mnie szczególnie: bohater negatywny, „antagonista” w roli bohatera głównego lub jednej z głównych postaci filmu. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że w „Supernovej” występuje bohaterzbiorowy. Jednak na pierwszy plan wysuwa się Adam, wyrachowany polityk, który przechodzi tu najbardziej wyrazistą przemianę. W moim filmie chciałem poprowadzić historię w taki sposób, aby widz na koniec utożsamił się z tym cynicznym, młodym politykiem i w pewnym sensie poczuł się w tej sytuacji niewygodnie – bo wcześniej, być może, potępił już tę postać, poddając ją moralnej ocenie.

 

W kinie interesują mnie te chwile, w których los wrzuca bohaterów w sytuacje tu i teraz, co generuje emocje zrozumiałe pod każdą szerokością geograficzną.

 

„Supernova” to  film, w którym płynnie przechodzimy między gatunkami. To krwista,obyczajowa historia, oscylująca na granicy dramatu, thrillera i kina katastroficznego.

 

Inspiracją do powstania scenariusza filmu „Supernova” było prawdziwe, tragiczne zdarzenie drogowe sprzed kilku lat, w którym kierowca w jednej krótkiej chwili pozbawił życia wiele osób. Ale to był tylko punkt wyjścia do opowieści, która konfrontuje ze sobą lokalną społeczność i przybysza z zewnątrz, ukazuje paradoksy i uwikłania związane z taką sytuacją. Bo mówimy o różnorakich związkach galerii naszych postaci ze wstrząsającym, a przecież niestety nie tak rzadkim wydarzeniem. Nasz film jest realistyczny, ma w sobie coś z thrillera,rozwija się w, być może,zaskakującym dla widza kierunku. Bardzo dbaliśmy o psychologiczną wiarygodność postaci, w czym ogromnie pomogli nam aktorzy. Zależało mi, by nie były to znane nazwiska i ograne twarze. Na przykład Marek Braun, który zagrał jedną z głównych ról – jest to jego debiut w filmie fabularnym. Myślę, że była to decyzja słuszna, bo wszyscy zagrali świetnie, wykorzystali maksimum swych możliwości. Jestem przekonany, że ci, którzy cenią mocne i precyzyjne aktorstwo, wyjdą z kina zadowoleni. Ściśle współpracowałem z operatorem Michałem Dymkiem; chcieliśmy osiągnąć efekt dokumentalnej surowości, który jest może dalekim echem twórczości braci Dardenne. Wywarła ona na mnie wielkie wrażenie. Niezwyczajna zwyczajność, która kryje tajemnicę – takie kino cenię i taka jest, mam nadzieję, „Supernova”.  

 

 

Producent podsumowuje

 

Dyrektor artystyczny Studia Munka Jerzy Kapuściński wskazuje, że „Supernova” opowiada o sytuacji, która może zdarzyć się w każdej chwili, na każdej drodze w Polsce. Zaznacza przy tym, że punkt wyjścia, opisany przez Bartosza Kruhlika, ewoluuje od bardzo realistycznego wydarzenia w kierunku apokaliptycznej metafory (wypowiedź na portalu SFP).

 

 

 

 

Pasja i precyzja

 

Kruhlik wielką wagę przywiązywał do castingu, nie posiłkował się specjalistami od obsady, lecz wszystkie decyzje podejmował osobiście. Przeszukał zasoby internetu, by odnaleźć aktorów pasujących jak najlepiej do jego wyobrażeń o postaciach, a potem przeprowadził z nimi rozmowy. Gdy uznał, że spełniają jego wstępne oczekiwania, rozpoczął próby. Moim zdaniem Bartosz ma wielką intuicję, jeśli chodzi o dobór obsady. Zdaje się, że to Andrzej Wajda powiedział, że właściwi aktorzy to sześćdziesiąt procent sukcesu. Myślę, że jest w tym wiele racji – relacjonował Marek Braun. – Poczułem się trochę dziwnie, gdy dostałem telefon z propozycją dużej roli. Choć w teatrze miałem okazję się wykazać, to „Supernova” jest tak naprawdę moim filmowym debiutem. Gdy dowiedziałem się, że producentami są Canal+ i Studio Munka, pomyślałem sobie, że sprawa jest poważna. Pierwsze spotkanie wypadło chyba dobrze. Dostałem tekst. Przeczytałem go, bardzo mi się spodobał. Potem było wiele rozmów z Bartkiem, intensywnych rozmów (podczas jednej z nich zostawiłem w restauracji nowiutki laptop, na szczęście nikt się na łatwy łup nie pokusił), następnie próby z Marcinem Zarzecznym, który dostał rolę trochę później, bo mający grać Matysa aktor uległ wypadkowi. Bartosz chciał sprawdzić, czy te dwie postaci „zażrą” na ekranie. Myślę, że to się powiodło.

 

Braun chwalił sobie styl pracy reżysera i całej ekipy: Tworzyliśmy naprawdę sprawny team. Bartosz słucha aktorów, ma silną, dojrzałą osobowość, wie, co chce osiągnąć, ale pragnie też poznać inny punkt widzenia. Pozwalał czasem na drobne korekty dialogów, gdy „szeleściły mu papierem”. Byłem pełen podziwu dla operatora Michała Dymka, który niemalże od rana do nocy dźwigał ciężką kamerę. Co bardzo ważne, pozwalał, by kamera szła za aktorami, śledził czujnie nasze reakcje. Operator i reżyser współpracują od dawna, deklarują, że będą pracować dalej razem. Nic dziwnego. Osiągnęli ten stopień porozumienia, że często nie muszą używać słów. Braun przyznawał, że pomimo wszystko napotykał na trudności: W tym filmie jest wiele scen niosących naprawdę mocny emocjonalny ładunek. Dzięki doskonałej współpracy z Zarzecznym i Hycnarem, który jest aktorem bardzo doświadczonym, udało nam się, jak myślę, oddać ich siłę. Jedna z pierwszych sekwencji z moim udziałem – dotycząca reakcji bohatera na wypadek – nie była łatwa. Nie tak dawno byłem świadkiem poważnej kolizji. Zareagowałem, choć ludzie się do tego nie kwapili. Dlatego też wewnętrznie trudno mi było na planie postąpić inaczej, choć zdawałem sobie sprawę z fikcyjności sytuacji i doskonale wiedziałem, że taka a nie inna reakcja bohatera ma istotne znaczenie, co zresztą zobaczyłem potem na ekranie.

 

Aktor był zdania, że jedną z przyczyn sukcesu było zaangażowanie reżysera, który swym entuzjazmem skutecznie zaraził producentów i ekipę: – Myślę, że miał taką twórczą swobodę i zdobył takie zaufanie, bo z wielkim przekonaniem, plastycznie i konkretnie zarazem potrafił wyjaśnić, czego chce dokonać. Nie wszyscy wiedzą, że Bartosz jest świetnym szachistą. Myślę, że te umiejętności bardzo mu się przydają jako reżyserowi.

 

 

Dzielni trzej muszkieterowie

 

Trzej muszkieterowie – tak z nieskrywaną czułością mówił o swych aktorach Kruhlik. Marcina Hycnara Kruhlik bardzo chciał zatrudnić i to się udało. Aktor tak to wspominał: – Jak to zwykle bywa, zaczęło się od tego, że zadzwonił telefon... Ale od tamtej chwili do momentu, kiedy Bartosz zakomunikował mi: „Chciałbym zrobić z tobą ten film”, minęło wiele dni. Spędziliśmy sporo czasu na zdjęciach próbnych, zarówno indywidualnych, jak i z potencjalnymi partnerami. Tak więc, nawet jeśli jest trochę prawdy w tym, że byłem „pierwszym wyborem reżysera”, to ów „pierwszy wybór” reżyser solidnie sprawdził i zweryfikował, zanim podjął ostateczną decyzję.

 

Aktor nie ukrywał entuzjazmu, zwłaszcza po zapoznaniu się ze scenariuszem: Scenariusz trzymał w napięciu od początku do końca już na etapie lektury (co wcale nie jest częstym zjawiskiem), a rola... to był właściwie „prezent”. Nieczęsto aktor ma okazję zagrania tak wyrazistej, mocnej, a zarazem niejednoznacznej postaci. Miałem nadzieję, że dostanę szansę zmierzenia się z partią Adama i jestem bardzo szczęśliwy, że tak się stało. Hycnar, podobnie jak wcześniej Braun, zwracał uwagę na pełen zaangażowania styl pracy reżysera: Dyskusji i prób była cała masa. Bartek chciał jak najwięcej rzeczy sprawdzić przed wejściem na plan, co zresztą bardzo sobie cenię. Ponieważ wywodzę się z teatru, gdzie każdą premierę poprzedza wiele tygodni prób, wolę dobrze przygotować się do roboty na planie filmowym i cieszę się, że trafiłem na reżysera, który w ten sposób myśli o pracy nad obrazem. Zaskakiwało mnie, jak wiele czasu Bartosz poświęcał najdrobniejszym dialogom, właściwie epizodom, które próbowaliśmy w przeróżnych wariantach, by wybrać ten najodpowiedniejszy. Niekiedy to, co na ekranie trwa parę sekund, szlifowaliśmy przez ładnych kilka godzin.

 

Hycnar wspominał, że wytężona praca przebiegała w twórczej i pełnej koncentracji atmosferze: – Mimo stosunkowo krótkiego okresu zdjęciowego (14 dni na cały film) i napiętego planu pracy, Bartosz pozwalał na rejestrowanie wielu wariantów aktorskich. Improwizacji nie było zbyt dużo (przynajmniej w moim przypadku), bo większość scen mieliśmy przepróbowanych i byliśmy umówieni co do zamierzeń i celów. Ale nieraz w niuansach tkwi istota rzeczy, a Bartek dał nam, aktorom, ten komfort, by każde ujęcie powtórzyć, jeśli czuliśmy taką potrzebę. Bartek wiedział, na czym mu zależy, ale jednocześnie był bardzo czuły na to, co „rodzi się” na planie z aktorów. Michał Dymek natomiast to wyjątkowy operator, który robi swoją robotę, dba o artystyczny wymiar obrazu, ale jednocześnie pozostawia dużą swobodę aktorowi. Kiedy zdarzały się sytuacje, że coś się źle kadrowało, nie pracowało kompozycyjnie, Michał zawsze mówił: „Dobra, ty rób jak chcesz, a ja się dostosuję”. To ogromny komfort dla aktora, który może mocniej skupić się na swojej „działce”. Był też niezwykle lojalny wobec Bartosza, pozostawiając mu zawsze kluczowe decyzje. Panowie działali więc w bardzo zgranym duecie. Koleżanki i koledzy aktorzy byli skupieni i zdeterminowani, pracowaliśmy dość intensywnie i mimo że byłem „tym złym”, ich życzliwość mogłem odczuć na każdym kroku.

 

Podobnie jak Braun, Hycnar na planie przeżywał trudne chwile: W filmie utrzymana jest jedność czasu i (prawie) miejsca, więc najtrudniejszym było chyba trafienie z odpowiednimi emocjami podczas niechronologicznego kręcenia scen. Przy takiej ciągłości akcji szczególnie ważne jest, by postać przechodziła od emocji do emocji z jednej sceny do drugiej, tak by ta droga psychologiczna była prawdopodobna i wiarygodna. W sytuacji, gdy jedną ze scen kręcimy w poniedziałek, kolejną w czwartek, finał w środę, a początek w sobotę – trzeba bardzo pilnować stanu emocjonalnego bohatera. Innym dość prozaicznym problemem, ale dla mnie boleśnie odczuwalnym, było przeciwstawienie się energii tłumu, którego zadaniem było uniemożliwienie mojemu bohaterowi wejście na dach samochodu. Mogę zdradzić, że gdyby nie pomoc reżysera (magiczne słowo STOP) moja postać nie byłaby w stanie wdrapać się na auto. Przy kilkudziesięciu osobach ciągnących mnie za ręce, nogi i za co tylko dało się chwycić, bałem się nie tylko o spełnienie założeń sceny, ale i o własne kości. 

 

Ostatni z „trzech muszkieterów”, Marcin Zarzeczny, trafił do zespołu „Supernovej” w trybie nagłym. Tak wspominał ten emocjonujący moment: Moja przygoda z tym filmem rozpoczęła się półtora tygodnia przed zdjęciami. To była niedziela. Zostałem zaproszony na zdjęcia próbne na 5 dni przed rozpoczęciem zdjęć! Była to dla mnie trudna decyzja, bo miałem próby do spektaklu, w którym grałem główną rolę. W dodatku miałem grać bohatera, który praktycznie przez cały czas znajduje się w stanie upojenia alkoholowego. Nie byłem pewny, czy dam radę naprawdę dobrze się przygotować. Pierwszą moją reakcją na propozycję Bartosza była odpowiedź, by poszukał innego aktora. Poszliśmy więc na pewien układ. Ustaliliśmy z Bartoszem, że jeśli nie będzie ze mnie zadowolony, to damy sobie spokój. Ale w końcu pracowało się nam fantastycznie, bardzo partnersko, udało się nam zbudować wzajemne zaufanie. Bartek pomógł mi otworzyć się na emocje, zapewnił wysoki poziom artystycznego bezpieczeństwa.

 

Aktor podjął wyzwanie i, jak twierdzi, ryzyko bardzo się opłaciło: –  Większość aktorów lubi grać role trudne pod względem emocjonalnym. Ta z pewnością taką była. Myślę, że doświadczenie zdobyte pod tym względem w teatrze udało mi się w tym przypadku dobrze wykorzystać. Przyznam szczerze, że obawiałem się zagrać postać, która jest ciągle pod wpływem alkoholu. Można popaść w stereotyp, zagrać zbyt „szeroko”. Bardzo pomogło mi to, że Bartek był wyczulony na te kwestie i pilnował, by nic nie wyglądało sztucznie. Pozwalał też na elementy improwizacji,  a to bardzo dobrze, bo jak myślę, buduje to realizm i pozwala zaufać własnej intuicji. Praca była naprawdę ciężka. Przyjeżdżałem z Krakowa,  bardzo krótko spałem podczas jazdy, naprawdę bardzo krótko i, po przegadaniu scen, już o jakiejś 3.30 pracowaliśmy na planie. Była w tym pewna specyfika. Niezbyt intensywnie kontaktowałem się z innymi aktorami i myślę, że to było dobre, bo grana przeze mnie postać jest praktycznie ze wszystkimi pozostałymi w konflikcie. Ale oczywiście na płaszczyźnie prywatnej bardzo się wspieraliśmy. Przyznaję – wahałem się, miałem pokusę, by zrezygnować, ale cieszę się, że tak się nie stało. Tak duża rola w znaczącym, jak myślę, filmie fabularnym może stać się dla mnie zawodowym przełomem.

 

Choć aktor wspomina kręcenie „Supernovej” jako okres bardzo wytężonej pracy, nie kryje, że zdarzały się jednak chwile oddechu: – Któregoś dnia czekaliśmy pół godziny na panią z miejscowej piekarni, która pracowała jako statystka. Ona po prostu  musiała przygotować zakwas, więc daliśmy jej na to czas. Można powiedzieć, że było to w naszym interesie, bo w tej właśnie piekarni był zamawiany catering.

 

 

...i bardzo ważny „czwarty muszkieter”

 

Był nim operator Michał Dymek (rocznik 1990, pracował przy wielu etiudach szkolnych, w 2017 samodzielnie zrealizował zdjęcia do głośnego fabularnego filmu krótkometrażowego „Najpiękniejsze fajerwerki ever” Aleksandry Terpińskiej, a w 2019 do „Słodkiego końca dnia” Jacka Borcucha, z Krystyną Jandą). Tak opowiadał o owocnej, jego zdaniem, współpracy: Z Bartkiem znamy się od dawna, studiowaliśmy razem w Filmówce, pracowałem przy jego dyplomie studenckim. Moim zadaniem było jak najlepiej opowiedzieć historię zapisaną w scenariuszu. Największym wyzwaniem było nadać i zachować narracyjną i wizualną spójność tej trwającej w czasie realnym około dwóch godzin, a na ekranie jeszcze krócej, opowieści. Telepatia chyba nam się czasem zdarza. Bywa, że rozumiemy się bez zbędnych słów.

 

Dymek już na samym wstępie zajął miejsce na pokładzie kapitana Kruhlika: – Jestem z Bartkiem od momentu wersji trzydziestominutowej, która wtedy nazywała się „Wir”. Potem rozbudowaliśmy projekt do 60 minut. Ostatecznie powstał pełny metraż. Sprawę ułatwił wygrany konkurs scenariuszowy. Zaczęliśmy bardzo intensywnie rozmawiać o  tekście, zwłaszcza o jego dramaturgii. Bartek był otwarty na moje sugestie, kilka z nich wziął pod uwagę. Ze swojej strony mocno kładłem nacisk na rytm opowiadania. Wizualna warstwa filmu została dość precyzyjnie zapisana w tekście. Styl miał być z założenia realistyczny, nawet naturalistyczny – kino braci Dardenne, które obaj cenimy, stało się dla nas jedną z ważnych, choć dość odległych inspiracji. Naszym założeniem nie był jednak surowy realizm, ale realizm z nutą poezji, powiewem subtelności.

 

Operator podkreślał, że pomimo pewnego napięcia na planie, postanowiono konsekwentnie realizować sformułowane wcześniej artystyczne założenia: – Pomimo dość szczegółowego planu zdjęć, chcieliśmy podążać za aktorami, ich ekspresją i emocjami. Kamera miała być zawsze blisko nich. Mieliśmy do dyspozycji tylko 14 dni, najbardziej drżeliśmy o warunki pogodowe. Była rezerwa czasowa, ale bardzo skromna. Powinno być słonecznie i, na szczęście, przeważnie było. Musieliśmy być doskonale zorganizowani, by nie stracić światła i czasu.  Gdy słońce zachodziło za chmury, trzeba było precyzyjnie doświetlać plan.  Na szczęście zdarzało się to rzadko. Biegałem wiele godzin z ciężką kamerą, było to także fizycznie wyczerpujące, ale lubię to. Można powiedzieć, że łącznie ze szczegółowymi przygotowaniami, dało to dwa i pół miesiąca bardzo wytężonej pracy. Zdarzało się, że stawaliśmy przed, wydawałoby się, zabawnymi problemami, które jednak dla tak skromnej finansowo produkcji stawały się całkiem poważne. Jak rozbić szybę w samochodzie gaśnicą, by ekranowy efekt był dobry i zrobić to za pierwszym razem? Bo drugiej szyby do dyspozycji nie mieliśmy... Próbowaliśmy ze 20 razy. I wyszło.

 

Zdjęcia do filmu zrealizowano w gminie Somianka. Zgodnie z planem, trwały czternaście dni i były precyzyjnie rozpisane przez reżysera i operatora. Kruhlik zakupił zestaw resoraków i, wspólnie z Dymkiem, na stole we własnym domu, dokładnie opracował plan zdjęć, tak by uniknąć ewentualnych logistycznych i technicznych problemów.

 

 

Krytycy wciśnięci w fotele

 

Opisany wyżej wysiłek opłacił się, film został nie tylko nagrodzony w Gdyni, ale i doskonale przyjęty przez media. O „opowieści na miarę antycznej tragedii” pisał w „Gazecie Wyborczej” Piotr Guszkowski. „Ten debiutant wie, o czym chce opowiedzieć i wzorowo zachowuje narracyjną dyscyplinę. Wie, czym jest w kinie suspens” – odnotował z kolei Henryk Tronowicz w „Dzienniku Bałtyckim”. „Ten film poraża. Reżyser nie pozwala widzowi odetchnąć. Emocje i napięcie narastają. Debiutancki obraz Bartosza Kruhlika jest zadziwiająco pełny, głęboki i wielopłaszczyznowy” – pisała z uznaniem Barbara Hollender na łamach „Rzeczpospolitej”. „Powstało dzieło brawurowe, mocno angażujące widza. Doskonały przykład filmowej dyscypliny. Choć ta ascetyczna i wielopoziomowa historia trwa zaledwie 78 minut, porywa, niepokoi, nieustannie trzyma na skraju fotela” entuzjazmował się Damian Jankowski z „Więzi”. „Najlepszym debiutantem 44. FPFF w Gdyni został Bartosz Kruhlik, reżyser filmu "Supernova" będącego największym objawieniem tegorocznego festiwalu. Jego 78-minutowy film to jeden z najodważniejszych debiutów, jakie powstały w polskim kinie w ostatnich latach, opowieść o wypadku, który splata ze sobą losy kilkorga postaci. Błyskotliwy, poruszający film Kruhlika to zapowiedź ważnego, mocnego głosu w polskim kinie następnych lat” – wskazywał Bartosz Staszczyszyn („Cultura.pl”). „Bartosz Kruhlik "Supernovą" debiutuje fabularnie i od razu wciska widza w fotel, a krytyków wprawia w osłupienie. Wcześniej reżyser realizował wielokrotnie nagradzane krótkie metraże i spoty społeczne. Ale tylko dłuższy rozbieg pozwolił rozbłysnąć takiemu talentowi w pełni” – to głos Marty Kowalskiej z „Elle”. „Wyjątkowo świeże kino, pozbawione klisz, uproszczeń i fabularnych łatwizn. Skupione i intymne, a jednocześnie operujące wielką skalą. Łączy w sobie przeciwności i różne rejestry” – zauważał Michał Piepiórka („Bliżej ekranu”). „Nie ma w filmie Kruhlika ani jednej fałszywej nuty. Reżyser od początku do końca wiedział, jaką historię chce opowiedzieć” – nie miał wątpliwości Szymon Pietrzak („Filmawka”).

Tak zgodne, choć zróżnicowane przecież opinie krytyki, to naprawdę rzadkość w polskim kinie. 

 

 

O aktorach

 

Marcin Hycnar (Adam Nowak)

 

Urodził się 18.01.1983 w Tarnowie. Pierwsze kroki w zawodzie stawiał w grupie teatralnej działającej przy Szkole Podstawowej nr 18 w jego rodzinnym mieście. W latach 2006–2016 był aktorem Teatru Narodowego w Warszawie. Grał m.in. u Jerzego Jarockiego, Jana Englerta i Jacquesa Lassalle'a. Stworzył pamiętne kreacje w „Tangu” Sławomira Mrożka, czy „Kosmosie” Witolda Gombrowicza. Od 1 czerwca 2017 pełni funkcję dyrektora artystycznego Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, gdzie także wiele reżyseruje. Zdobył szereg znaczących nagród, m.in. „Feliksa Warszawskiego”, w kategorii Pierwszoplanowa rola męska, za kreację Karola IX w spektaklu „Królowa Margot” wg Aleksandra Dumasa, w Teatrze Narodowym w Warszawie. Często występował w Teatrze Telewizji i Polskim Radiu. Jest dwukrotnym laureatem Grand Prix Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry” w Sopocie – za tytułową rolę w słuchowisku „Hamlet” Szekspira (w reżyserii Waldemara Modestowicza) oraz za rolę Artura w telewizyjnej realizacji „Tanga”. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi za działalność „na rzecz rozwoju kultury, za osiągnięcia artystyczne” (2017).

 

Filmografia: 

 

2004 – Do potomnego (dokument fabularyzowany), 2005 – Na dobre i na złe (serial TV, odc. Oskarżony), Boża podszewka. Część druga (serial TV, odc. 5,7,9), 2006 – Daleko od noszy (serial TV, 1 odc.), 2007 – Ogród Luizy, Barwy szczęścia (serial TV, w latach 2007–2014), 2008 – Drzazgi, Teraz albo nigdy (serial TV, 1 odc.), Agentki (serial TV, 1 odc.), 2012 – Być jak Kazimierz Deyna (tylko głos), 2013 – Wałęsa. Człowiek z nadziei, Hotel 52 (serial TV, 2 odc.), Czas honoru (serial TV, 7 odc.), Prawo Agaty (serial TV, 7 odc. w latach 2013–2014), 2017 – Volta, Polska niepodległa – Historia w ożywionych obrazach (TV, dok. fab.), 2019 – Supernova, Piłsudski, Solid Gold 

 

Marek Braun (aspirant Sławek Makowski)

 

Urodził się w 1983 roku. Ukończył PWST w Krakowie w 2010. Od 2011 aktor Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, gdzie zagrał m.in. w „Zbrodni i karze”, „Bracie naszego Boga”, „Ślubie” (reż. Mikołaj Grabowski) i „Jednorękim ze Spokane”.Odznaczony brązowym medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

 

Filmografia:

 

2003 – Na Wspólnej (serial TV, 8 odc. w latach 2003–2019), 2004 – Pierwsza miłość (serial TV, 4 odc. w latach 2004–2019), 2006 – Fala zbrodni (serial TV, 2 odc. w latach 2006–2007), Daleko od noszy (serial TV, 1 odc.), 2008 – Żołnierze wyklęci (fabularyzowany serial TV, 2 odc.), 2009 – Tancerze (serial TV, 1 odc.), Majka (serial TV), 2011 – Galeria (serial TV, 1 odc.), 2013 – Na dobre i na złe (serial TV, 2 odc. w latach 2013–2014), 2014 – Prawo Agaty (serial TV, 1 odc.), 2016 – Komisja morderstw (serial TV, 1 odc.), 2017 – Na sygnale (serial TV, 1 odc.), Wojenne dziewczyny (serial TV, 1 odc.), 2019 – Ślad (serial TV, 1 odc.), Supernova, Proceder

 

Marcin  Zarzeczny (Michał Matys)

 

Aktor teatralny i filmowy, teatrolog, instruktor teatralny. Urodził się 11.12.1984 roku w Kraśniku. Absolwent Akademii Teatralnej w Warszawie, Państwowego Studium Aktorskiego przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie oraz Studium Muzycznego I stopnia w Kraśniku. Obecnie aktor etatowy Teatru Polskiego w Szczecinie, współpracuje z warszawskim Teatrem Komedia oraz Krakowskim Teatrem Komedia. Współpracował także z teatrami: Jaracza w Olsztynie, Dramatycznym w Wałbrzychu, Ludowym w Krakowie oraz warszawskimi: Capitol, Na Woli, Wytwórnia i Laboratorium Dramatu. Autor głośnego monodramu pt. „Zwierzenia bezrobotnego aktora” wystawionego ponad sto razy w Polsce, Indiach, Niemczech, Islandii i Iranie. Zdobywca nagród aktorskich w Gdańsku, Częstochowie, Lublinie i Albanii. Jego teksty publikowane były w amerykańskich magazynach literackich, m.in. w „Thought Notebook”. W Krakowskim Teatrze Komedia gra w spektaklu „Pan Tadeusz z M3″.

 

Filmografia:

 

2003 – Na Wspólnej (serial TV, 2 odc. w latach 2003–2019), 2008 – Wydział zabójstw (serial TV, odc. 6: Szyba), Plebania (serial TV, 1128, 1129, 1131), 2009 – Synowie (serial TV, odc. 2: Wściekły kibic, odc. 4: Mściciel, odc. 10: Siostrzenica z prowincji), Miasto z morza, 2010 – Prosto w serce (serial TV, odc. 5-7, 65, 67, 72, 95-96, 98, 107, 131, 143, 150), 2011 – Nachmieter (kr.m.), Księstwo, 2012 – Miasto z morza (serial TV), Do dzwonka Cafe (serial TV, odc. 3), Oberlangen (dokument fabularyzowany, narrator), 2013 – Układ zamknięty, 2015 – Uwikłani (serial TV, odc. Maciej), Historia Roja (serial TV, odc. 3: 1947–1948), Ojciec Mateusz (serial TV, odc. 172: Złoty saganek, odc. 175: Drift), O mnie się nie martw (serial TV, seria III, odc.7), Na sygnale (serial TV, odc. 59: Szarlatan), Singielka (serial TV, odc. 10-11, 162-163, 186, 188, 190-191), 2016 – No Panic, With a Hint of Hysteria, Druga szansa (serial TV, odc. 12: Kogo kocham, kogo lubię), 2018 – Odnajdę cię, 2019 – Planeta singli 3,  Supernova, Pustostan (kr.m.), Serce do walki (w realizacji)  

 

 

O twórcy filmu

 

Bartosz Kruhlik (reżyseria)

 

Rocznik ‘85. Absolwent Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Jego filmy były pokazywane setki razy na polskich i zagranicznych festiwalach, gdzie zdobyły blisko 150 nagród i wyróżnień. Najważniejsze selekcje: San Sebastian IFF, Tallin BNFF, Karlove Wary IFF, Montreal WFF, Sarajevo FF, IDFA. W roku 2013 otrzymał Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia dla studentów uczelni artystycznych. Autor nagradzanych spotów społecznych. W 2019 roku jego debiut fabularny „Supernova” otrzymał nagrodę za Najlepszy Debiut Reżyserski na 44. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. W wolnych chwilach zapalony szachista.

 

Filmografia (jako reżyser, wybór):

 

2010 – "http://" (etiuda fabularna), 2013 – Żar (etiuda fabularna), 2016 – Adaptacja (etiuda fabularna), 2019 – Supernova

Słuchaj RMF Classic i RMF Classic+ w aplikacji.

Pobierz i miej najpiękniejszą muzykę filmową i klasyczną zawsze przy sobie.

Aplikacja mobilna RMF Classic